czwartek, 28 listopada 2013

Kurzajkowe zabobony .......

    Jako, że temat kurzajek ciągle jest baardzo aktywny przypomniałam sobie pewną historię. Czego to człowiek nie wymyśli......... Kiedy szukałam odpowiedniego specyfiku dla siebie, już nawet nie pamiętam kto mi to powiedział, że jest pewien sposób- nazwijmy niekonwencjonalny ;) Czego człowiek nie zrobi, żeby w końcu pozbyć się problemu.... Mianowicie należało: o zachodzie słońca, który bezpośrednio widzimy, przeciąć ziemniak na pół, posmarować wnętrzem ziemniaka kurzajkę, złożyć ziemniaka z powrotem w całość, a następnie wrzucić sąsiadowi do ogródka....... i wiecie co? zrobiłam tak iiiiiiii....... nie pomogło HAHAHA!!!
Inny zabobon dotyczył witek czy patyczków brzozowych, ale nie znam szczegółów ;)
Może i Wy znacie jakieś ciekawe bajeczki? :)))))))

czwartek, 21 listopada 2013

Kolor a wiek. Czy jest jakaś granica?






 Wielokrotnie (nie tylko w gabinecie) spotkałam się z opinią .... "w moim wieku nie wypada", albo osąd o innych, że chyba zapomnieli ile mają lat. Czy wiek zobowiązuje w przypadku manicure i pedicure do jasnych bądź ciemnych kolorów? Moim zdaniem wiek nie ma tu nic do rzeczy. Zawsze były i zawsze będą osoby mniej czy bardziej odważne, lubiące góry albo morze itd... Tak i z kolorem lakieru na paznokciach u Pań, jeżeli ktoś bardzo lubi jakiś kolor, czy okazjonalnie chciałby mieć np czerwony ale się krępuje ... co ludzie powiedzą..... to nie powinien w ogóle się zastanawiać - pomalować i już. Poczucie komfortu "dopięcia ostatniego guzika" potrafi dodać bardzo dużo wiary w siebie i zadowolenia. Drugą stroną medalu jest to, aby odpowiednio dobrać kolor do kreacji i okazji. Źle dobrany bez względu na wiek i miejsce będzie po prosu wyglądał śmiesznie i nie na miejscu.
A jaka jest Wasza opinia na ten temat?




piątek, 15 listopada 2013

Zdrowie pedicurzysty przy wykonywaniu zabiegów

   Gdy pomyślimy o kimś pracującym przy naszych stopach czy dłoniach, często przed oczami pojawia nam się widok osoby przygarbionej/ skulonej i skupionej na pracy. Ale czy ktoś się zastanawiał dlaczego tak jest, czy jest to korzystne i czy można to zmienić?
   Jednym z podstawowych elementów nauczania w szkołach fizjoterapii jest nauka dbania o bezpieczeństwo własnego zdrowia. Chory terapeuta nie będzie w stanie pomóc pacjentowi. Zawód pedicurzysty w dużym stopniu tak jak fizjoterapeuty łączy się z narażeniem na przeciążenia kręgosłupa, a w następstwie z poważnymi chorobami zawodowymi. Rozpoczęcie pracy w zawodzie pedicure medycznego było dla mnie "niespodzianką od losu", a ponieważ po fizjoterapii dbanie o własne zdrowie jest automatyczne, tak też zabieg pedicure'u zaczęłam wykonywać zgodnie z wpojonymi zasadami. Najprościej było wykorzystać leżankę do masażu. Pacjent w każdym wieku czuje się na niej komfortowo, a wygoda wykonywania pedicure'u nieoceniona. Ważne jest dla mnie wygodne krzesełko z oparciem z regulowaną wysokością, aby móc się dopasować do każdego pacjenta indywidualnie. Nie rzadko wykorzystuję tę zasadę w domach osób nie mogących do mnie dojść. Jak się coś pokombinuje- zawsze coś się wymyśli ;). W pozycji takiej, nie trzeba się przygarbiać, aby lepiej widzieć, a i nasze kolana są wolne od ciężaru.
Drugim elementem bezpieczeństwa zawodowego to oczywiście aseptyka. Należy dołożyć wszelkich starań, aby zarówno sobie jak i pacjentom ofiarować pełne bezpieczeństwo w trakcie używania narzędzi i innych pomocnych przedmiotów "kontaktowych". Dla nas ważne jest zabezpieczanie przed zarażeniem czy to chorobami dermatologicznymi czy tymi gorszymi- niewidocznymi np podczas nieplanowanego oczywiście skaleczenia pacjenta. Dzieje się to niezwykle rzadko, mam na myśli skaleczenie pacjenta i wiąże się ono z reguły z koniecznością naruszenia ciągłości skóry np przy wrośniętych paznokciach.
Trzecim zagrożeniem, o którym chcę napisać to po prostu pył. Pylica- choroba znana głównie u górników może dotyczyć i innych zawodów. Piekarz, hutnik, spawacz. Pedicurzysta również jest na tej liście, dlatego warto zadbać i o ten aspekt. Przydatne są różnego rodzaju maski i osłonki, jak również są frezarki z tzw odkurzaczem pyłu.
   Zagrożeń w tym zawodzie jest o wiele więcej, nie chcę jednak zniechęcać "nowych zapaleńców" ;). Jeżeli znajdzie się ktoś chętny do dyskusji w tym temacie, chętnie temat rozwinę :) .

czwartek, 7 listopada 2013

Stopy kobiet i mężczyzn. Kto ma "lepsze"?

   Problematyka i dolegliwości stóp przeważnie kojarzone są z kobietami. Czy jednak jest to prawda? Kto ma gorsze stopy? Mężczyźni, a może kobiety?
Opierając się na "kilku" latach pracy z całą pewnością mogę powiedzieć, że 50/50. Mężczyźni z reguły są "istotami" potwornie wstydliwymi w pewnych kwestiach. Z wieloma kłopotami/problemami próbują sobie poradzić samemu- po kryjomu. Często kończy się to niestety koniecznością udania się do specjalisty, a następnie lądują w gabinecie pedicure'u. Ciekawostką jest, że nie noszą w sumie niewygodnego obuwia i mogą sobie pozwolić w 100% na naturalne ubranie, skarpety, a mimo to stan stóp bywa różny. Faktycznie, rzadkością u mężczyzn są haluksy, oraz palce młotkowate, w suchości skóry i zrogowaceniach potrafią "przodować". Muszę być jednak w pełni sprawiedliwa i obiektywna. (To co napisałam wyżej, wypłynęło z mitu, że mężczyźni mają mięciutkie nóżki niemowlaka.) Dając Panom odpowiednie rady, których założymy- posłuchają i gdy raz na jakiś czas odwiedzą gabinet pedicure'u problemy "stopne" z reguły całkowicie znikają. Wniosek z tego jest taki, że ich problemy wiążą się głównie z zbyt ubogą pielęgnacją i owa pielęgnacja nie ma nic wspólnego z brakiem męskości! Kobiety natomiast w większości dbają i pielęgnują stopy, lecz wielokrotnie zobowiązane są do noszenia nienaturalnie utrzymującego stopy obuwia co niesie za sobą nie rzadko i wieloletnie następstwa. Pielęgnacja takich stóp musi być o wiele "bogatsza".
Czasami problemy stóp potrafią się robić wręcz z nadgorliwego dbania. Pisałam o takich przypadkach we wcześniejszych postach.
   Reasumując. Reguły ani recepty na ładne zdrowe stopy nikt nie wynalazł. Ważne od zawsze jest i będzie, aby prawidłowo o nie dbać. Natomiast zauważyłam jeszcze jedną ciekawostkę. Do mojego gabinetu przyprowadzani są współmałżonkowie/ drugie połówki osób już regularnie do mnie przychodzących. Nie wiem jakim cudem- zawsze jedno z nich ma stopy "idealne", a drugie wołające o pomoc. Może to tak jak zasada, że przeciwieństwa się przyciągają ;) tak i stopy,jedno z nas będzie miało je lepsze, a drugie gorsze.

piątek, 1 listopada 2013

Statystyk ciąg dalszy ...... dla ciekawych ;)

   11 sierpnia napisałam temat o statystykach mojego bloga. Wówczas po 2,5 miesiącach mojego pisania było 2279 wejść, a średnia miesięczna wynosiła 1169. Dziś mija kolejne 2,5 miesiąca i wejść jest 9000 :), średnia miesięczna to 3025 . Dziękuję "czytaczom" i ponownie proszę o odłożenie wstydu na bok i zadawanie pytań. Stopy okazały się bardzo krępującym tematem. Forma bloga pozwala Wam zachować całkowitą anonimowość. Jestem otwarta na możliwość rozwiązywania "stopnych" problemów i problemików.
    Pozdrawiam.
Poprzedni temat "statystyczny" Statystyka i trochę info :)