niedziela, 30 czerwca 2019

Karotenoidy




 KAROTENOIDY

Cześć :) Oto post z najważniejszymi informacjami o karotenoidach, o których może i ktoś 
słyszał, ale wiele osób nie zdaje sobie sprawy co to takiego i co dla nas znaczą. Do 
niedawna nie miałam pojęcia, że istnieje możliwość zbadania poziomu tych związków 
w naszym organizmie, dzięki czemu poznajemy jaki jest stan naszego zdrowia. Ale o tym 
napiszę na końcu :)

Otóż są to związki, barwniki i przeciwutleniacze, które nadają żółtą, pomarańczową lub 
czerwoną barwę produktom roślinnym. Karotenoidy są głównym źródłem witaminy A 
w naszej diecie. Niemniej klasa karotenoidów jest bardzo pojemna, bo obejmuje aż ponad 
600 związków! Z pewnością znasz likopen (w który bogate są m.in. pomidory), β-Karoten, 
luteinę.

               ŹRÓDŁA W ŻYWNOŚCI
Gdzie występują karotenoidy? beta-karoten - marchew, szpinak, dynia, likopen - 
czerwone owoce, np. w arbuzie, czerwonych grejpfrutach, także w pomidorach 
luteina i zeaksantyna - można je znaleźć w ciemnozielonych warzywach i czerwonej 
papryce, a także w kukurydzy, dzikiej róży i w rokitniku kryptoksantyna - w największych 
ilościach występuje w owocach mango, pomarańczach i brzoskwiniach. Niewielkie 
dawki karotenoidów znajdują się w nabiale, zwłaszcza mleku krów karmionych świeżą 
trawą, karoten występuje też w żółtku jaja. Karotenoidy nie tracą swoich właściwości 
w czasie gotowania, przeciwnie, pomidory surowe mają dużo mniej tych substancji 
niż gotowane.


               DZIAŁANIE PRZECIWNOWOTWOROWE
Karotenoidy usuwają z organizmu wolne rodniki, które są odpowiedzialne m.in. za rozwój 
chorób nowotworowych, a tym samym zmiesza ryzyko powstania raka. Dowiedziono, że 
spożycie karotenoidów może obniżyć występowanie takich nowotworów, jak: rak jamy 
ustnej, krtani, przełyku i pęcherza moczowego. Wysokie spożycie likopenu może 
zmniejszyć ryzyko zachorowania m.in. na raka prostaty. Dzięki likopenowi zmniejsza 
się również prawdopodobieństwo zachorowania na raka szyjki macicy. Odwracając 
temat- u osób chorych wykazano wyraźnie obniżony poziom karotenoidów.

              
                ZDROWE OCZY
Zwłaszcza beta-karoten i luteina, są niezbędne do prawidłowej pracy wzroku. – Dieta jest 
bardzo ważna, dlatego że warzywa i owoce bogate są w różnego rodzaju witaminy, m.in. 
witaminę C, E i tak ważną dla układu wzrokowego witaminę A, która odżywia naszą 
siatkówkę. Dzięki temu nasze fotoreceptory, które są w oku, pracują odpowiednio i 
możemy się cieszyć dobrym widzeniem przez dłuższy czas. Dobrym składnikiem, 
który też powinniśmy zażywać, jest luteina – mówi agencji informacyjnej Newseria 
Lifestyle Magdalena Bińczak, optometrysta Centrum Okulistycznego Nowy Wzrok. 
Luteina i zeaksantyna wiążą wolne rodniki (podobnie jak inne antyoksydanty, np. 
witaminowe A, C, E), a także absorbują promieniowanie elektromagnetyczne. Mają 
właściwości filtrowania wysokoenergetycznego światła niebieskiego, zmniejszając jego 
intensywność o 40–90 proc., dzięki czemu chronią fotoreceptory siatkówki i zmniejszają 
ryzyko powstania zwyrodnienia plamki żółtej.

            
               ZAPOBIEGANIE CHOROBOM SERCA
Karotenoidy obniżają poziom złego cholesterolu. Tym samym zapobiega odkładaniu się 
złogów cholesterolowych w ścianach tętnic, a co za tym idzie - zapobiega miażdżycy, 
a dalej chorobom serca, takim jak zawał czy udar mózgu. Zostało to udowodnione naukowo. 
Według Waltera Willett`a - profesora w katedrze Epidemiologii i Żywienia Uniwersytetu 
Harvarda - jedna marchewka dziennie (która jest skarbnicą beta-karotenu) obniża poziom 
złego cholesterolu do tego stopnia, że zmniejsza ryzyko zawału o 30 proc. a udaru 
mózgu o 70 proc.

             KAROTENOIDY WSPOMAGAJĄ FUNKCJE POZNAWCZE 
Karotenoidy sprzyjają zachowaniu sprawnych funkcji poznawczych u osób w podeszłym 
wieku, przekonują naukowcy z Uniwersytetu Georgii (USA) na łamach Journal of the 
International Neuropsychological Society”.³ Naukowcy za pomocą obrazowania mózgu 
metodą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) zmierzyli aktywność sieci 
neuronalnych u 43 osób w wieku 65-86 lat w trakcie zapamiętywania listy słów. 
Poprzez pomiar zagęszczenia barwników w plamce żółtej ocenili też poziom luteiny 
i zeaksantyny w ich organizmach. Okazało się, że u uczestników z wyższym poziomem 
luteiny i zeaksantyny następowało mniejsze pobudzenie rejonów mózgu odpowiedzialnych 
za funkcje pamięci. Oznaczało to, że musiały one wkładać mniej wysiłku w wykonanie 
zadania.

Dieta bogata w karotenoidy obniża ryzyko złamań osteoporotycznych

           JAJKO WSPOMAGA WCHŁANIANIE KAROTENOIDÓW 
Po dodaniu do surówki gotowanego jajka nasz organizm jest w stanie przyswoić więcej 
karotenoidów zawartych w surowych warzywach – twierdzą naukowcy z Uniwersytetu 
Purdue (USA).³ Dodatkowo dostarczysz sobie porcję luteiny i zeaksantyny znajdujących 
się w żółtku. Amerykańscy naukowcy przygotowali surówkę składającą się z pomidorów, 
marchewki, młodego szpinaku, sałaty rzymskiej i jagód goji, i poczęstowali nią 16 młodych, 
zdrowych mężczyzn. Do części porcji uprzednio dodali też 1,5 lub 3 sztuki rozdrobnionych 
ugotowanych jajek. Okazało się, że u badanych, którzy zjedli sałatkę zawierającą najwięcej 
jajek, kilkukrotnie (od 3 do 9 razy) wzrosła zdolność do wchłaniania karotenoidów z 
pożywienia, w tym beta-karotenoidu, alfa-karotenoidu, likopenu, luteiny i zeaksantyny.


Tak jak pisałam na początku, istnieje możliwość zbadania nas, jaki mamy poziom 
karotenoidów. Zadziwiająca natura znowu pokazuje “pazur”, bo bywa, że osoba żywiąca 
się idealnie, prowadząca wybitnie zdrowy tryb życia potrafi mieć wynik poniżej normy 
i odwrotnie, ktoś kto kompletnie nie zwraca uwagi na “higienę życia” ma wynik idealny. 
Co za tym stoi? Genetyka, obciążenia, środowisko i pewnie wiele innych… Poznając 
poziom tych związków mamy szansę bronić się przed wieloma chorobami, również 
tymi najgroźniejszymi jak nowotwory czy udary, zawały. Pytanie.. czemu lekarze tak wielu 
rzeczy nam nie mówią i nie pokazują możliwości? Zostawię to pytanie retorycznie….. Jeżeli 
interesuje Was temat badania tych związków, jak gdzie kiedy? Napiszcie a wyślę kolejny 
post do poczytania :) 


sobota, 22 czerwca 2019

Krem do stóp zamiast tarki.



Witajcie :-)  Rok temu mój blog był przekierowany na moją nową stronę, na której zamieszczałam nowe posty. Strona niestety nie działała tak jak chciałam i wróciłam do mojej pierwotnej wersji, którą i Wy i ja lubiliście najbardziej. Niestety posty, które tam napisałam przepadły. Trudno, tak więc po przerwie nowy post o kremie, który może z powodzeniem zastąpić tarkę. Wiele razy pisałam o pielęgnacji stóp, problemach skóry stóp i pięt i zawsze pielęgnacja musiała być wieloetapowa, aby efekty były zadowalające. Od pół roku używam zarówno w gabinecie jak i osobiście krem do stóp amerykańskiej firmy Nu Skin, który w swoim składzie oprócz tradycyjnego mocznika który jest to na wysokiej drugiej pozycji w składzie zawiera również enzym -papainę. Enzymy jak wiadomo mają działanie trawienia, więc połączenie nadtrawialnia naskórka ze złuszczającym mocznikiem daje rewelacyjne efekty gładkiej skóry i nawet rozpadliny na piętach w szybkim czasie pięknie się zamykają, a skóra staje się gładka i miękka. Dodatkowo krem zawiera naturalny składnik etnobotaniczny, mianowicie ziele angielskie wykorzystywane przez rdzennych mieszkańców Ameryki Środkowej przy stanach zapalnych, zaczerwienieniach skóry stóp. Sproszkowane ziele angielskie przykładano do podrażnionego miejsca i bardzo ładnie to miejsce się goiło. Krem jest bardzo ekonomiczny. Pokazuję wam zdjęcia stóp przed używaniem i po jakimś czasie stosowania tego kremu. Jeżeli chcecie możecie sobie go kupić po cenie w jakiej i ja kupuje, czyli z maksymalną  dostępną na rynku zniżką. Krem jest dostępny pod tym linkiem: Intensywnie działający krem  W komentarzach będę czekała na Wasze opinie. Mile widziane również Wasze zdjęcia efektów   :-)

wtorek, 28 sierpnia 2018

Grzybica paznokci- leczenie







    Grzybica paznokci była już tematem postu. Ponieważ temat wciąż powraca, a jak to najczęściej bywa największe odkrycia są kwestią przypadku, tak i tu przypadkiem odkryłam najtańsze i najzdrowsze lekarstwo na tę chorobę i chcę się z Wami tą wiedzą podzielić. Wcześniej nie miałam pełnej dokumentacji fotograficznej, jedynie relacje pacjentów, ale doczekałam się i własnych zdjęć.  Otóż słyszałam, że olejek eteryczny z drzewa herbacianego, który był bohaterem poprzedniego posta walczy również z grzybami. Zaleciłam jego stosowanie u kilku moich pacjentów, a jedna osoba wyraziła zgodę na publikację zdjęć. Kolejno 1 przedstawia najstarszy moment od którego rozpoczęliśmy kurację, następnie 2,3 to kolejne miesiące. Zdjęcie nr 4 to stan w czwartym miesiącu stosowania olejku (jeden raz dziennie- na noc), wyraźnie widać wycofanie się stanu chorobowego, paznokieć nabiera właściwego koloru, zaczął rosnąć. Prawdopodobnie za miesiąc przy kolejnej wizycie paznokieć będzie „jak nowy”. Oczywiście zrobię zdjęcie i dodam do postu. Jednocześnie odsyłam wszystkich zainteresowanych do lektury postu o tymże olejku  http://zdrowenogi.edu.pl/olejek-z-drzewa-herbacianego-lekarstwo-na-wiele-problemow/  . Musicie Państwo pamiętać, że olejek musi być czysty eteryczny, a nie zapachowy. Sam olejek nie jest drogi, to wydatek rzędu 36zł pojemność 15ml. Konsultowałam się z lekarzem, który potwierdził czas kuracji, że pełnego efektu możemy spodziewać się po około 6-ciu miesiącach.

niedziela, 6 sierpnia 2017

Pedicure rybkami



   Możliwe, że dla wielu tytuł nic nie mówi, lub wywołuje dziwne skojarzenia, ale tak, od dawna już istnieje pedicure i manicure rybkami/rybkowy. Polega on na zanurzeniu stóp lub rąk w specjalnie do tego przystosowanych akwariach, w których pływają setki małych rybek. Rybki te- brzany ssące (bezzębne ;) ) żywią się martwym naskórkiem, więc jak tylko stopy do nich "dotrą"- zaczynają swoją pracę :D . Przed zabiegiem stopy/ręce są myte i dezynfekowane. Mimo to twierdzi się, że zabieg taki może przyczyniać się do przenoszenia chorób, np żółtaczki C i wiele innych. Również jest wiele przeciwwskazań do takiego zabiegu. Od grzybicy, kurzajek, stopy cukrzycowej, po zadrapania, rozrusznik i niestety wiele innych. Tak więc zabieg- chyba dla "odważnych". Ktoś skorzysta ? ;)



wtorek, 22 marca 2016

Złuszczające maski do stóp





    Od jakiegoś czasu w aptekach, drogeriach można kupić złuszczające maski do stóp w postaci skarpetek. Opakowanie zawiera szczelnie zamkniętą parę skarpetek, "a' la gumowych", uniwersalnego rozmiaru. Aby nie doszło do wyschnięcia zawartych wewnątrz mokrych składników,  są one zaklejone w miejscu mankietów. Aplikując, rozrywamy mankiet i wsuwamy stopę do skarpetki. Maskę trzymamy od 60-90 minut. Efekt w postaci silnego złuszczania pojawia się po kilku dniach. Niektórzy nie przyjmują do wiadomości ;) co to jest intensywne złuszczanie, mianowicie skóra odchodzi kawałkami jak na ugotowanej fasoli jaś. Na pewno nie jest to czas na eksponowanie stóp w klapeczkach czy sandałkach. Złuszczanie będzie trwało około tygodnia, dobrze było by w tym czasie intensywnie nawilżać skórę stóp, albo nawet zastosować maskę nawilżającą. Odchodzące kawałeczki skórek są suche i się niestety zaczepiają :/ . Nie stosowałam tych skarpetek osobiście (jakoś nie mam do czego ;) ) , tylko opisuję efekt widoczny na moich klientkach. Nie wszyscy są zadowoleni z intensywności zabiegu. Miejsca szczególnie zrogowaciałe niestety nie wszystkim zniknęły.... a reszta miękkiej skóry "pierzyła" się długi czas. Zastanawiałyśmy się, czy nie rozerwać jednej skarpetki i przyłożyć ją tylko do miejsc zrogowaciałych. Nie stosowałam innych skarpetek niż Dermo Pharma +, były najbardziej dostępne. Natomiast słyszałam o lepszej efektywności skarpetek Purederm, ale te należy zamawiać przez internet. Użytkowniczki zachwalały je, że skóra stóp po nich jest jak u niemowlaczka. Pewnie przy pierwszej okazji wypróbuję. Jak na tak intensywne działanie produkt jest stosunkowo tani, tak że każdy może choć raz wypróbować, szczególnie teraz w okresie "przedklapkowym" ;)  Ceny oczywiście zależne są od aptek i drogerii i wahają się średnio od 10-20 złotych. Zapraszam do dyskusji i uwag  w temacie złuszczających skarpetek. Chętnie posłucham nowości :)

wtorek, 28 lipca 2015

Obcinamy paznokcie u dzieci




 



  Już jakiś czas temu napisałam post ogólny o obcinaniu paznokci, uwzględniając również w nim dzieci. Jednakże niedawno miałam okazję zobaczyć jak mamy rozumieją co się im przekazuje. I niestety ciągle te paznokietki obcinane są za krótko. Nad postem zamieszczam zdjęcie dłoni i stóp tuż po obcięciu paznokci. Paznokci nie obcinamy do końca, bez względu czy to jest dziecko czy dorosły. Za krótkim obcinaniem zniekształca się płytkę paznokciową, a w przypadku dzieci regularnym za krótkim obcinaniem nie pozwala się w ogóle w pełni wykształcić płytce paznokciowej, szczególe ważne u dziewczynek, bo można "chcąc dobrze" oszpecić .......
Jeżeli są mamy, które szczególnie boją się o higienę, bo nie wiem jakie inne mogło by być tłumaczenie tak krótkiego obcinania, to proszę obcinać po prostu częściej, a do mycia rączek używać mydełko antybakteryjne. Jeżeli chodzi o paznokcie stóp, obcinając za krótko, oprócz zniekształcania wywołamy wrastanie paznokci.

wtorek, 10 marca 2015

Fingersy- Five fingers- buty do biegania,ciekawe czy śmieszne, modne czy zdrowe...






  Od jakiegoś czasu na rynku obuwniczym pojawiły się buty pięciopalczaste, szczególnie zalecane do aktywności fizycznej, a w szczególności do biegania. Zapewniani jesteśmy o wspaniałym wpływie tych bucików na nasze stopy, a co za tym idzie-na nasze ciało. Czy jest to zdrowy produkt czy kolejna moda na sportowe "dodatki"?
Chcąc dokonać jakiejkolwiek opinii, zasięgnęłam wiedzy z wielu źródeł, sama fingers'ów nie posiadam, więc trudno mi jak tematy w poprzednich postach opisywać z własnego doświadczenia.
Może trochę historii. Buty pięciopalczaste stworzono z myślą o żeglarzach, pokład jest śliski i często naraża stopę na urazy. Stworzono wiec buty, które są antypoślizgowe, dopasowują się do stopy i w żaden sposób nie ograniczają czucia podłoża. Szybko buty ewoluowały, firma produkująca fingersy szybko dostosowała się do zainteresowań i potrzeb klientów i stworzyła linię do biegania BIKILA. Na pewno buty te nie ograniczają stopy w żaden sposób. Pozwalają na naturalny jej układ, jakby była boso. Nawet odczuwanie podłoża jest dość "dokładne". Materiały, z których są wykonane owe butki są najwyższej jakości, oddychają, nie obcierają, są lekkie jak piórko, jedynie początkowo pojawia się nieprzyjemne poczucie drażnienia pomiędzy palcami, które dość szybko znika. Jednak czy tak lekkie i "naturalne" buty są zdrowe? Nie dla wszystkich. Stopa dzięki uzyskanej wolności nie ma amortyzacji i "trzymania" przez but. Dla osób z nadwagą lub początkujących biegaczy zbyt mocno obciąży przodostopie, a i zaawansowani sportowcy powinni stopniowo przyzwyczajać stopy do "pięciopalczaków". Deszczowej pogodzie trochę nie podołają ;) .
Ceny butków, po średniej orientacji na rynku od 149zł-500zł. Jak już wielokrotnie zauważyłam, nie ma ona w zasadzie znaczenia, bo ktoś kto będzie je chciał i tak je kupi. Chętnie wypróbowałabym je jako kapcioszki ;) lub do prac w ogrodzie.
A Wy używacie Five fingers'ów? Jakie wrażenia?