poniedziałek, 28 października 2013

Gimnastyka stóp

   W dobie dbania o ciało, wygląd i kondycję stopy jeżeli w ogóle zauważone są na szarym końcu. Nie mówię tu, żeby stopom organizować osobny "aerobik", nie mniej warto nie zapominać o nich. Gdy uprawiamy intensywnie jakiś sport, biegamy, chodzimy na siłownię czy interesujemy się inną formą aktywności również mocno obciążającą stawy stóp, należałoby wcześniej przeprowadzić rozgrzewkę. Zwykła rozgrzewka przed jakimikolwiek "zajęciami ruchowymi" będzie wystarczająca przy zachowaniu "pamięci" o stopach. Chodzi tu głównie o dokładność wykonywanych ćwiczeń uwzględniających stopy w trakcie rozgrzewki.
   Jeżeli natomiast spojrzymy na temat gimnastyki stóp z potrzeb medycznych lub samej w sobie to można stworzyć taki np. "poranny konspekt ćwiczeń". Najlepiej byłoby rozpocząć ćwiczenia po przebudzeniu, jeszcze leżąc w łóżku. Będzie to niby zwykłe kręcenie kółek (do wewnątrz, na zewnątrz, jednocześnie w prawo/w lewo) i "machanie jak do kraula" - zginanie i prostowanie stóp lecz jest to niezbędne do stopniowania intensywności. Można to przyrównać do rozgrzewki/wstępu. Następnie wstajemy i wolno spacerujemy pilnując pełnego wręcz nadgorliwego przekolebania stopy w trakcie chodu. Przekolebaniem nazywa się pełne przejście stopy w chodzie od postawienia pięty, potem całej stopy i następnie "wsparcie" na palce i oderwanie stopy od podłogi do kolejnego kroku. Po 2-3 minutach nasz spacer zamieniamy na chód na palcach. Po kolejnych 2-3 minutach możemy iść np. umyć zęby kończąc naszą gimnastykę "metodą palce pięta", którą jako świetną profilaktykę przeciw-żylakową opisywałam w poście "Pacle, pięta"- jako profilaktyka przeciw-żylakowa . Polega na naprzemiennym stawaniu stopami na palcach i na piętach dla uruchomienia między innymi pompy mięśniowej łydek.
   Oczywiście, że znajdą się tacy, którzy tylko "marzą" ;) o porannej gimnastyce stóp. lecz gdy uda nam się wprowadzić ją w codzienny nawyk, nie będzie nam sprawiała żadnych kłopotów, za to na pewno nie same stopy na niej skorzystają.

poniedziałek, 21 października 2013

Skórki. Wycinać czy odpychać patyczkiem

   Z medycznego punktu widzenia zawsze należy wystrzegać się "głębszej" ingerencji, bądź ryzyka skaleczenia. Skórki wokół paznokci potrafią jednak doprowadzić do szału, a czasami dla niektórych, szczególnie znerwicowanych osób, są jak narkotyczna odskocznia, dłubią w nich, obgryzają i robią sobie zazwyczaj krzywdę.
   Wydaje mi się, że nie istnieje jednoznaczna odpowiedź na to pytanie. Z jednej strony rozum może nam podpowiadać, żeby nie wycinać, a z drugiej, jak nie wyciąć jak coś się czepia, haczy i nie wiadomo co jeszcze. Jeżeli już podejmujemy się wycinania, zachować należy pewne reguły. Najpierw namaczanie, najlepiej w ciepłej wodzie z dodatkiem tartego mydła, następnie odsuwamy skórki, jeżeli nie mamy płynu do skórek (aby nam nie wysychały zaraz po wyjęciu z wody) nie wycieramy ich z wody, odsuwamy je jak najdalej się da, osuszamy i wycinamy największe" falbanki skórek", te małe polecam zostawić w spokoju. Wycinanie skórek w nadmiarze, spowoduje ich szybsze odrastanie w większej ilości i jakości. Skórki są elementem ochronnym dla miejsca tworzącego paznokieć i naruszanie ich w nadmiarze spowoduje bunt i obronę, efektem będzie nadmierny ich przyrost. Regularne odsuwanie skórek i używanie kremów nawilżających i zmiękczających na pewno zredukuje problem. Nie polecam do odsuwania skórek, metalowych dłutek i innych "skrobaków", gdyż będą regularnie powodowały mikro uszkodzenia paznokcia, co po jakimś czasie zaowocuje rozdwajaniem i kruszeniem. Najlepiej nadaje się do tego drewniany patyczek, ścięty skosem na końcówce. Jak się stępi łatwo pilniczkiem spiłować i go odnowić. Drewno jest tkanką naturalną, a tkanka tkanki nie uszkodzi ;) Gdy skórki haczą się i grubieją po bokach paznokci, łatwo sobie z nimi poradzimy bez wycinania, samym papierowym pilniczkiem, najlepszy będzie o grubości ściernej 180. Przykładamy pilniczek płasko na ciele wzdłuż paznokcia i całą "niewygodną" skórkę spiłowujemy.

niedziela, 13 października 2013

Boso czy w butach- jak najzdrowiej?

   W zasadzie kogo by nie zapytać- każdy podaje "prawidłową" odpowiedź. Ale czy rozumiemy co oznacza chodzenie boso dla zdrowia? Dla większości przypadków niestety nie. W trakcie wykonywania zabiegu pedicure pacjenci uskarżają się na różne dolegliwości, od bóli po nadmierne rogowacenie, a u jednej na sto osób albo i rzadziej widzę stopy bez płaskostopia poprzecznego (zdrowe). W dalszej rozmowie okazuje się, że żyjemy w naszym mniemaniu "bardzo zdrowo dla stóp". Najczęściej po domu chodzimy bez butów. Niestety robimy sobie tym samym krzywdę. Stopa aby zachować swój prawidłowy fizjologiczny układ MUSI być ubrana w prawidłowe obuwie lub gdy jest bosa to nigdy na płaskiej i gładkiej nawierzchni. Drażniące podłoże będzie w 100% gimnastyką dla stóp i wpłynie super korzystnie na jej budowę oraz prawidłowe funkcjonowanie. Gładkie nawierzchnie spowodują rozleniwienie aparatu więzadłowo- mięśniowego, w następstwie płaskostopie oraz jest częstą przyczyną "odbijania" pięt (skóra na piętach zaczyna rogowacieć i twardnieć). Do odbijania pięt mogą się przyczyniać również "klapiące" buty (za duże lub np. mało stabilne klapki).
Jak w każdym leczeniu przewlekłym, wyjście raz w roku na dwór "na trawkę" nie przyniesie oszałamiających rezultatów ;). Jest to fajna metoda jeżeli mamy ku temu warunki. Ciekawym rozwiązaniem są maty z kolcami niczym madejowe łoże. Służą głównie do akupresury pleców, zaleca się kuracje dwutygodniowe- leżenie na nich ok 20 minut codziennie. Można je wykorzystać z powodzeniem do "zdrowotnych spacerów". Jeżeli takie spacerki będą uskuteczniane regularnie wtedy możemy stwierdzić w 100% NAJZDROWIEJ BOSO.

sobota, 5 października 2013

Wkładki ortopedyczne

   W wcześniejszych postach (np Zdrowe Nogi- co to jest, co oznacza, czy ktoś ma je zdrowe?  ) opisywałam wpływ prawidłowego i nieprawidłowego ustawienia stóp dla całego naszego organizmu i jego funkcjonowania. Stopy są dwiema podporowymi "platformami", w których nie ma miejsca na uchybienia bez następstw w "wyższych piętrach". Dlatego też, ktoś wpadł na genialny pomysł stworzenia wkładek ortopedycznych na miarę. Wykonuje się je w dość prosty sposób. Robi się odbitkę stóp na tzw plantografie (urządzenie to opiszę w osobnym temacie). Podstawowy plantograf- atramentowy pozwala uzyskać obraz odbitych stóp, badamy każdą osobno, a na odbitkach wyraźnie zaznaczają się miejsca przeciążone, z tworzącymi się zrogowaceniami czy innymi zmianami. Dodatkowo przeprowadza się z pacjentem wywiad chorobowy, oraz wykonuje się oględziny stóp. Na podstawie zebranych wiadomości opisuje się konkretnie wkładkę, jakie elementy korygujące ma ona zawierać, jakiej ma być długości itp.
Są miejsca gdzie można się udać tylko w celu pomiaru i wykonania wkładek. Zostanie nam podany termin na kiedy będą one gotowe. U mnie w gabinecie mam trochę inny "system". Po wzięciu miary i opisaniu wysyłam zamówienie do pracowni ortopedycznej (w moim przypadku do zupełnie innego miasta) i po wykonaniu są one mi odsyłane. Przedłuża się to wszystko niestety dzięki naszej poczcie, ale jako że pracowni nie posiadam, jest to dla mnie i dla moich pacjentów dobre rozwiązanie.
  Dlaczego wkładki ortopedyczne należy robić na miarę?
W sklepach nie brakuje wkładek w różnych rozmiarach i z różnych materiałów, które to zawierają elementy przeciw płaskostopiu poprzecznemu czy podłużnemu. Niestety, jeżeli naszym stopom coś dolega, to na takiej wkładce "sklepowej"  nie możemy polegać. Układ kostny stóp, mimo posiadania tego samego rozmiaru obuwia, może bardzo się różnić. Elementy korygujące będą przez to mieć inne swoje właściwe miejsce u każdego z nas. Pelota przeciw płaskostopiu poprzecznemu umieszczona w niewłaściwej pozycji będzie powodowała ból, brak jakiegokolwiek działania albo pogłębienie wady stopy. Dlatego też, jeżeli już taka potrzeba zachodzi, aby naszym stopom dopomóc, róbmy wkładki indywidualnie. Myślę, że nie będzie przesadą, gdy układ naszych stóp może prowokować w przyszłości wadę/chorobę, regularnie wykonywać wkładkę profilaktyczną, utrzymującą fizjologiczne ustawienie.
   Osobiście zrobiłam sobie do butów sportowych takie wkładki, są one bardzo wygodne i miękkie (moje są "węglowe"). Nikt i tak nie widzi ich w butach, wyglądem wcale nie odstraszają, a wygoda chodzenia okazuje się super nieocenionym komfortem.